Za górami, za lasami, za pięcioma ulicami w wielkim mieście żył sobie pies, który każdemu przynosił pecha, ale sam był bardzo szczęśliwy.
Klaudia.
Historia Klaudii wiąże się ściśle z historią psa. Oboje – Klaudia i pies – urodzili się w niewłaściwym miejscu i czasie. Oboje nie pasowali do reszty świata. Klaudia była zbyt głupia i strachliwa, a pies za mało rasowy i za bardzo szczekliwy. Rodzina – matka, ojciec, starsza siostra – nie lubiła Klaudii. Widzieli w niej swoje wady, których wcale widzieć nie chcieli, podczas gdy w drugiej córce same zalety. Ciotki, wujkowie, kuzyni, kuzynki, babcie, dziadkowie też się nią nie zachwycali. Ruda, piegowata, niska, chuda, dziwaczna, kretynka, tak o niej mówili. A gdy poszła do szkoły, okazało się, że i tutaj nikt nie potrafi spojrzeć na nią życzliwie. Nauczyciele porównywali ją zawsze do Cecylii, tej starszej i lepszej.
Imię.
Jakie by było, gdyby sam je sobie wybrał. Pies nigdy się nad tym nie zastanawiał.
Czy dlatego, że nie potrafił, czy z powodu swojej radosnej natury, z jaką przyjmował wszystko co dostawał i co tracił. Dostawał wciąż nowych opiekunów, jedzenie, miskę z wodą, spacery, przyjemny dotyk, przede wszystkim serce swoich pań i panów. Szkoda, że tak szybko odchodzili, jeszcze zanim zdążył się przyzwyczaić.
Kiedyś mu się przyśniło, że spotkał czarownicę.
– Biedny Jonaszu – powiedziała – najpierw sprowadziłeś nieszczęście na ludzi na statku, a teraz na swoich właścicieli.
– Nie rozumiem. – Zdziwił się pies. – O czym ty gadasz?
– Zły los cię naznaczył, ale nie martw się. Spotkasz kogoś, kto cię odczaruje.
– A ty nie możesz mnie odczarować? – chciał zapytać pies, lecz czarownica znikła. Rano, gdy się obudził, już jej nie pamiętał.
Spotkanie.
Po szkole podstawowej, rodzice wysłali Klaudię do odległej szkoły zawodowej z internatem, żeby tylko na nią nie patrzeć. W szkole uczyła się na fryzjerkę. Podobno dobry zawód, jej nie sprawiał radości. Innego pomysłu na siebie jeszcze nie znalazła. Czuła się bardzo samotna i zagubiona. Nadal nie pasowała do reszty świata. Trzy lata zdawały się ciągnąć wiecznie. Gdy wreszcie minęły Klaudia poszła do pracy i stała się jedną z wielu nieszczęśliwych pracownic zakładu fryzjerskiego. Obcinała włosy, robiła trwałe, farbowała i układała fryzury, za każdym razem wzdychając nad swoim kiepskim losem.
Pewnego dnia, gdy wracała z pracy, na jej drodze stanął biały pies z czarną łatą na oku i uchu.
– Jakiś ty piękny – zachwyciła się Klaudia i postanowiła zabrać psa do domu.
Odczarowany.
– Nazwę ciebie Jonasz – zdecydowała Klaudia, kiedy nikt nie zgłosił się po zagubionego psa – bo ludzie ciebie nie chcą jak Jonasza. Myślą, że przynosisz pecha.
W odpowiedzi pies zaszczekał i pomerdał ogonem, więc chyba mu się podobało. Odtąd wszystko zaczęło się lepiej układać. Wkrótce Klaudia odziedziczyła spadek po dalekiej ciotce i już nie musiała pracować. Żyli sobie szczęśliwe z psem aż do śmierci, a po śmierci oboje poszli do tego samego nieba.
Pytania.
Skąd Klaudia wiedziała o Jonaszu? Przecież skończyła tylko szkołę podstawową i trzyletnią zawodową fryzjerską. Odpowiedzi jest kilka do wyboru. Najbardziej prawdopodobne, że Klaudia historię Jonasza poznała z książek, bo choć w szkole dużo nie czytała, poza szkołą nadrabiała zaległości. Inna możliwa odpowiedź – czarownica odwiedziła również Klaudię i powiedziała jej o psiej reinkarnacji Jonasza.
Co się stało z poprzednimi właścicielami psa? To akurat proste. Każdemu przydarzyło się coś złego. I tak jeden zmarł na serce, drugi na raka, trzeci zginął w wypadku samochodowym, czwarty w czasie wyprawy na biegun północny, piąta została zamordowana itd. itp.
Czy pies Jonasz jeszcze kiedyś wróci na Ziemię razem z Klaudią? Wszystko możliwe.
Co z rodziną Klaudii? Zaczęli ją kochać, gdy zobaczyli, że ma pieniądze? Nie, ale jej bogactwo owszem. Klaudia dała im trochę, bo do końca łudziła się, że jednak kiedyś rodzice ją docenią.
I ostatnie pytanie: skąd się wzięła daleka ciotka? Prosta odpowiedź brzmi z daleka. Inna ujawnia istnienie kobiety, która podobnie jak Klaudia nie pasowała do reszty. Żyła samotnie i ze swej samotni obserwowała Klaudię. A może daleka ciotka zwyczajnie nie istniała, dopóki pies nie pojawił się w życiu Klaudii.
Poza tym na każde z tych pytań znajdziecie wiele własnych odpowiedzi.
P. S. Znacie jakieś historie o pechowych zwierzakach lub ludziach? Jeśli tak, podzielcie się nimi w komentarzach.
Hej! Przeczytałam kilka Twoich wybiórczych historii z bloga i Facebooka. Masz bardzo lekki styl pisania, przyjemnie się płynie po kolejnych słowach. Jedyne, do czego mogłabym się przyczepić, to jest to, co zauważył już inny komentujący (nie pod tym wpisem) – że czasami brakuje puenty niektórym historiom. W sensie, odnosi się wrażenie, że to takie „klisze” z codzienności, ale że nie mają jakiejś akcji. Niemniej czekam z przyjemnością na kolejne treści (i książkę, jeśli takową planujesz). Pozdrawiam 🙂
„Skąd Klaudia wiedziała o Jonaszu? Przecież skończyła tylko szkołę podstawową i trzyletnią zawodową fryzjerską.
„… czarownica odwiedziła również Klaudię i powiedziała jej o psiej reinkarnacji Jonasza.”
ta odpowiedź jest super :)))
Fascynująca bajka. Jestem oczarowana. trochę mnie pytaniami
Podoba mi się Jonasz. Jak dobrze, że trafili z Klaudią na siebie!