Zielona Pustynia

Zielona Pustynia

Za górami, za lasami, za granicą życia i śmierci w Sensbezsensie wampir Filip idzie dalej. Gdzie dotrze i co go spotka po drodze?

Autor obrazu: Gustaw Klimt

Miejsce, czas, bohaterowie

Miejsce: Sensbezsens

Czas: Nieokreślony.

Bohaterowie: Filip – kiedyś niespełniony artysta 40 letni, teraz wampir; 

Igor – strażnik zielonej pustyni, Teodozja – śniąca pustelniczka.

Dialog 1

Miejsce: Wielka zielona łąka nazywana przez przybyszów i mieszkańców Zieloną Pustynią.

Filip wychodzi z lasu. Przestrzeń, którą widzi przez konary ostatnich drzew, bardzo go cieszy. Myśli, że dotarł do właściwego miejsca, a tymczasem…

Na drodze Filipa staje ubrany na zielono mężczyzna w średnim wieku.

Igor: Dokąd idziesz?

Filip: A co cię to obchodzi?

Igor: Uważaj, mówisz do strażnika Zielonej Pustyni.

Filip: A ty do wampira.

Igor ( śmieje się ): Jestem zmiennokształtny i nie z takim wampirami miałem do czynienia.

Filip: A z jakimi, co?

Igor: Nawet grozić nie potrafisz. Chcesz to ci pokażę swoją siłę?

Filip: Pokaż.

Po chwili już żałuje swoich słów. Podniesiony niewidzialną mocą, siedzi na gałęzi brzozy kilka metrów nad ziemią. Czuje lęk wysokości.

Filip: No, co ty, daj spokój.

Igor: Właśnie sobie dałem spokój. Posiedzisz trochę, to zmądrzejesz.

Mimo głośnych protestów Filipa oddala się.

Filip ( głośno myśli ): O boże, nie wytrzymam tego. Najpierw idiotka czarodziejka, a teraz idiota strażnik. I za co? Co ja niby takiego zrobiłem, że muszę się tak męczyć?

Teodozja: A ci, których zabiłeś?

Filip: Kto tam? Kto do mnie mówi?

Teodozja: Śpiąca imienia Teodozja.

Filip ( rozgląda się wokół ): Gdzie jesteś? Nie widzę cię?

Teodozja: Zaraz zobaczysz.

Materializuje się przed nim nagle. Ubrana w długą zieloną suknię uśmiecha się do niego czerwonymi jak krew ustami. 

Filip ( wzdycha ): Jeszcze jedna piękna kobieta. Chcesz mojej duszy?

Teodozja: Twojej duszy? Po co mi ona? Chcę trochę towarzystwa.

Filip: Więc mnie zdejmiesz stąd?

Teodozja: Sam zlecisz na swoich skrzydłach pod warunkiem, że potem nie uciekniesz, a pójdziesz ze mną. To jak?

Filip: Dobrze.

Na ramionach wyrastają mu skrzydła. Zlatuje na ziemię jakby nigdy nic innego nie robił.

Dialog 2

Miejsce: Dom Teodozji. 

Pojawia się równie nagle jak ona. Wysoki jak drzewo, zielony, zarośnięty trawą, kwiatami w kolorze szkarłatu. W środku pachnie fiołkami i bzem. Świeci słońce, chociaż dzień już minął. Filip patrzy na uginający się od jedzenia stół. Owoce, warzywa, mięso, desery. I najważniejsze krew. Spływa powoli ze ścian do wielkich pucharów. Na jej widok Filip zaczyna się ślinić.

Teodozja: Poczęstujesz się?

Nie czeka na odpowiedź tylko podaje mu wysoką szklankę pełną krwi.

Filip pije. Rozkosz rozlewa się po jego ciele.  

Teodozja patrzy na niego z zachwytem. Podchodzi bliżej. Zrzuca z siebie zieloną suknię. Olśniewa bielą ciała, krągłymi piersiami z czerwonymi sztywnymi sutkami, kształtnymi pośladkami. Filip wdycha zapach jej skóry. Konwalie i aromat kawy ze śmietanką i czekoladą. Zamyka oczy, by lepiej go poczuć. I nagle świat się zwęża, zmniejsza. Pod powiekami krąży okrągła przestrzeń. Przestrzeń ograniczona. Przestrzeń, z której nie można wyjść.

Teodozja ( śmieje się ): Mianowałam cię następnym śniącym. 

Filip ( otwiera oczy i widzi jak przebrana w dżinsy i luźną koszulę w kratę Teodozja zmierza do wyjścia ): Jak to? Jakim śniącym?

Teodozja: Tak to. Siedzisz sobie w guziku i śnisz sny Zielonej Pustyni. A ja lecę się zabawić na dyskotece.

Filip: Ale wrócisz, uwolnisz mnie?

Teodozja: Uwolni cię następna złapana przez strażnika osoba. 

Teodozja wybiega. Nie czeka na kolejne pytania Filipa. Wreszcie jest wolna. Chce jak najszybciej posmakować tego tak długo niezaznanego uczucia.

Filip płacze. Jego nowa rzeczywistość to kręgi wokół od najmniejszego otaczającego jego ciało do największego sięgającego końca domu Teodozji, który nie jest domem, tylko guzikiem, a  Filip wszedł do niego z własnej woli. I po co? Żeby zaznać trochę obiecanego towarzystwa. Niestety Teodozja nie pracowała w profesjonalnej agencji. Oszukała go. Podobnie jak czarodziejka Adela. Czy w tej okolicy mieszkają same wredne baby? Pytanie pozostaje bez odpowiedzi jak wiele innych pytań, choćby to jak uwolnić się od własnego wampiryzmu. Jak dotrzeć do Pana Losu i zmienić swoje przeznaczenie?

Powoli przez ściany kręgów przeciska się błękitna mgła. Mgła pełna snów Zielonej pustyni. Filip zasypia.

P. S. I co dalej? Czy Filipowi przyśni się jakaś wskazówka? Czy uda mu się wyjść z guzika, zanim pojawi się kolejna ofiara? Pytania zadaje dawna ja. Obecna wie i zaprasza za dwa tygodnie na ciąg dalszy.

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 



 
 
 
 
 
  

0 0 votes
Ocena
Subscribe
Powiadom o
10 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
View all comments
26 czerwca 2017 15:44

Fajna historia, chociaż chyba wolałabym gdyby złożyła się w całość (np. gdyby zamiast miejsce: dom Kornelii był krótki opis), bo dialogi za szybko się połyka 😉

26 czerwca 2017 10:03

Fajna historia. Czekam na ciąg dalszy.

26 czerwca 2017 08:57

Ciekawie napisane i historia intrygująca 🙂 Ciekawe co dalej stanie się z Filipem 🙂

26 czerwca 2017 08:47

Wow, ale masz wyobraźnię! Bardzo ciekawy tekst, wciągający i chcę więcej!

20 czerwca 2017 20:01

Naprawdę świetne! Guzik i zielona Kornelia rewelacja 🙂 Nie wiem Aniu czy ja, zwykła Herbata jestem dość inteligentna na te Twoje niesamowite opowiadania 🙂 Pozdrawiam

10
0
Would love your thoughts, please comment.x