Anioły w Sensbezsensie.

Anioły w Sensbezsensie.

Nawet tu dotarły, zdziwił się Narrator, który za aniołami nie przepada. Dlaczego? Może przy okazji uda mi się pociągnąć go za język. Jak można nie lubić aniołów i krzywić się na samą wzmiankę o nich? Rozumiecie to, bo ja nie bardzo. A jakie są te anioły w Sensbezsensie? Czym się różnią od innych aniołów i dlaczego tu trafiły, nie do nieba i w ogóle gdzie jest niebo?

Autor obrazu: Armandine Jacquernet.

Anioł numer jeden.

Nie, wcale nie najważniejszy. Po prostu wysunął się na pierwszy plan. Iwona. Zajmuje jedno z czterech łóżek na sali szpitala psychiatrycznego imienia Tomasza Mądrego. Zdiagnozowana jak pozostałe lokatorki tej sali jako schizofreniczka. Próbuje, próbowała wmówić otoczeniu, że jest aniołem, ale kto w to uwierzy, nawet dziewczyny z sali się śmieją.

– Gdzie twoje skrzydła? – drwi Agnieszka, której w nocy się wydaje, że duchy chodzą po korytarzu.

– Niewidzialne – odpowiada za Iwonę, Zosia z urojeniami związanymi z jedzeniem – często odnosi wrażenie, że zjada plastyk lub szkło.

– Anioł to nie tylko skrzydła i w przeciwieństwie do was, wiem, gdzie jesteśmy.

– Też mi nowina. W szpitalu, gdzieżby indziej – burczy Ola, której omamy związane są z dziwnymi głosami.

– Tyle, że nie na Ziemi – snuje dalej swoje rewelacje Iwona. Dziewczyny kwitują jej słowa śmiechem.

– Jeszcze zobaczycie, pożałujecie, że mi nie wierzycie.

– A co grozisz nam. Powiem lekarzowi i wtedy się okaże, kto coś zobaczy – oznajmia Agnieszka.

Iwona wzrusza ramionami.

– One są zbyt głupie, żeby do nich coś dotarło – myśli. – Dlaczego nie mogę sobie odpuścić uświadamiania, budzenia ludzi, którzy chcą spać?

Pytanie brzmi, kim naprawdę jest Iwona? Schizofreniczką, czy aniołem? Skąd u niej pamięć o życiu na Ziemi i wiedza, że Sensbezsens to świat za granicą życia stwarzający pozory zwyczajności?

Anioł numer dwa.

Marcin. Starszy od Iwony, o wiele starszy. Mógłby być jej ojcem, a nawet dziadkiem. Na Ziemi skończyłby sześćdziesiątkę. Tutaj jest facetem w nieokreślonym średnim wieku. Iwona tymczasem szesnastolatką. Widać wiekową różnicę? Chyba tak. Przede wszystkim Marcin nie obnosi się ze swoim anielstwem i dzięki temu chodzi sobie zwyczajnie, nie siedzi w szpitalu psychiatrycznym. Marcin wie, że o niektórych rzeczach nie warto mówić. Jednak nie rozumie, dlaczego z pozornie zwykłego człowieka stał się aniołem. Czy anioł nie powinien być bardziej okazały i nosić wielkie skrzydła? A tu nic z tego. Gdybyś zobaczył/a Marcina, pewnie byś stwierdził/a, że pijaczek spod budki z piwem. Chyba dlatego, z powodu swojego wyglądu, nie może znaleźć pracy. Wszędzie, gdzie się pojawi, ludzie kręcą nosem. Czy inne anioły też by kręciły?

– Most – myśli – za nim znajduje się niebo i inne anioły, ale jak go przekroczyć. Podobno pociągi zawracają i żadnych innych przejść nie ma.

Most.

Błyszczy złowieszczo w blasku słońca. Każdy kto wejdzie, musi wrócić tam skąd przyszedł. W pobliżu mostu w kiosku z gazetami pracuje anioł numer trzy. Żółty, nazwany tak z powodu koloru swoich włosów. Próbował je przefarbować raz na czarno, raz na rudo, lecz bez skutku. Po pięciu minutach żółty wracał jak podróżnicy, którzy chcieli przejść na drugą stronę. Co tam jest? Czy Żółty odpowiedziałby ci na to pytanie? Nie. Co nie znaczy, że nie wie. Widział drugą stronę w snach. Czasem latał po niebie nad tajemniczą częścią Sensbezsensu. Jednak nie chce lub nie może o tym nikomu opowiedzieć.

Wspólne cechy.

Wszystkie anioły czują swędzenie pod łopatkami jakby gdzieś tam znajdowały się ich niewidzialne skrzydła. Zdarza się im podskoczyć w górę i dłużej niż innym nie ulegać grawitacji. Pamiętają swoje sny, w których zazwyczaj latają bez przeszkód często nad drugą stroną Sensbezsensu. Wiedzą, że kiedyś żyli na Ziemi, a Sensbezsens do Ziemi nie należy. Prawie taki sam, ale inny. W końcu na Ziemi nie ma istot z innych części wszechświata. Jeśli są, raczej ich nie widać. Tutaj żyją i tylko aniołom wydają się nie pasować do codzienności. Czy coś jeszcze? Szczególna wrażliwość. Gdyby ktoś się nimi zajął, może jakiś anioł specjalista od początkujących aniołów, stali by się pełnowymiarowi i pomagaliby potrzebującym pomocy istotom, nie tylko ludziom. Niestety nie pojawił się jeszcze żaden specjalista i jest jak jest czyli całkiem byle jak. Anioły szybciej się przewrócą o własne nogi, połamią, zgubią głowę niż uratują kogoś potrzebującego.

Niebo.

Pojawia się nad ranem w snach Iwony. To kraina głęboko ukryta za schodami do piwnicy. Dlaczego tam? Bo tam nikt się jej nie spodziewa. Trzeba tylko znaleźć właściwe schody i piwnicę. Iwona budzi się z zamiarem przeszukania szpitala. W tym samym czasie Marcinowi objawia się we śnie wejście na strych starego domu. Po obudzeniu postanawia zająć się strychami w dzielnicy starych domów, choć nie bardzo wie jak. Żółty z kolei śni o drugiej stronie mostu. Gdzieś za mgłą istnieje przejście. Wybierze się tam i odszuka. Znajdą? Narrator wątpi, lecz nigdy nic nie wiadomo.

P. S. Jeszcze do aniołów wrócę i wtedy na pewno rozwinie się akcja i coś więcej się wyjaśni. Lubicie anioły? Wyobrażacie je sobie czasem? Myślicie o nich?

Autorem obrazu w tle jest Tomas Alen Kopera.

0 0 votes
Ocena
Subscribe
Powiadom o
6 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
View all comments
oko
18 lutego 2022 05:05

nikt nie wie, co tak naprawdę jest normalne i czego ludzie chcą szukać i znajdować. normą jest wszechobecna bezradność i apatia. każda inna działalność jest gorączką wieku dziecięcego i rugowana ze społeczeństwa, jako zagrażająca stabilizacji.

2 lutego 2022 21:49

Przyjemna opowieść o Aniołach… Ja wierzę, że są. Bo to ludzie są aniołami. Niektórzy…

Gratiana
22 stycznia 2022 01:13

Aniu z przyjemnością przeczytałam. Wiesz, może to dziwne, ale czasami mam wrażenie, że anioły są wśród nas. Gdyby tak nie było, to nie dałoby się żyć na tej ludzkiej planecie. Serdecznie pozdrawiam <3

6
0
Would love your thoughts, please comment.x