Za górami, za lasami w wielkim budynku zwanym wieżowcem żył sobie chłopiec i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby chłopiec niczym szczególnym się nie wyróżniał, gdyby jak inni tylko chodził do szkoły, odrabiał lekcje i uczył się na klasówki albo gdyby nie uczył się wcale, lecz grał w piłkę, siedział przed komputerem, słuchał głośnej muzyki itp. itd.( Każdy może sobie wpisać dowolną typową dla dziesięcioletnich chłopców czynność. ) On tymczasem chował się pod kocem i spał. Dlaczego? Skąd się wzięła u chłopca ta miłość do spania? Czy ktoś próbował wyleczyć tę dziwną dolegliwość? Jeśli tak, czy mu się udało?
Sen.
Jesienią, gdy zaczęła się szkoła, Tyberiusza, zwanego przez mamę pieszczotliwie Uszkiem lub Tybciem, zaczęła rozsadzać złość na panią od matematyki. Ilość zadawanych przez nią zadań i przykładów sprawiała, że tracił nie tylko kilka godzin dziennie, lecz również ochotę do życia. Tak dłużej być nie może, myślał codziennie coraz bardziej wściekły. Pewnego dnia zamiast usiąść i odrabiać lekcje, położył się spać. Wtedy po raz pierwszy pojawił się ten sen. Sen pełen pomarańczowego koloru. Wieś z pomarańczowymi polami, domami, drzewami, kotami i psami i wreszcie ubraną na pomarańczowo dziewczynką, która wybiegła z jednego domu.
– Czy tutaj u ciebie rosną pomarańcze? – spytał dziewczynkę.
– Tak, jest kilka drzewek w ogrodzie, lecz my wolimy jabłka – roześmiała się dziewczynka.
– Bujasz, pomarańcze nie rosną w Polsce.
– Pokażę ci, ale nie teraz. Teraz pozbędziemy się twojego problemu.
– Skąd wiesz, że mam problem?
– Inaczej by cię tu nie było. Do nas trafiają tylko ludzie z problemami i ja zazwyczaj się nimi zajmuje.
– Ty? Nie jesteś za młoda? – zdziwił się Tyberiusz.
W odpowiedzi dziewczynka wyciągnęła z kieszeni pomarańczowe cukierki.
– Weź i daj swojemu problemowi.
Jawa.
Gdy się obudził, zobaczył, że trzyma w ręku mały pomarańczowy cukierek. To niemożliwe, pomyślał. Sen nie może mieszać się z jawą. Skąd jednak wziął się tutaj ten cukierek? Pytanie pozostało bez odpowiedzi. Może to zwykły zbieg okoliczności? Położył się spać z cukierkiem i z nim się obudził? Przypadek czy nie, warto dać cukierek pani od matematyki i zobaczyć, co się wydarzy. W najgorszym razie nic, w najlepszym pani zniknie. Ale, czy ona weźmie cukierek od jednego ze swoich najgorszych uczniów? Czy nie pomyśli, słusznie zresztą, że kryje się pod tym jakiś podstęp. Tyberiusz nijak nie potrafił rozwiązać na jawie tego problemu. Wydawało mu się, że jeszcze trochę i głowa spuchnie mu od myślenia. Kręcił się przez chwilę po pokoju, po czym wrócił do łóżka.
Sen.
Wydawało się, że pomarańczowy jakby trochę zbladł. Pola, zwierzaki, domy straciły swój blask. Dziewczynka też. W dodatku jej twarz krzywiła się ze złości.
– Dałam ci przecież cukierki, czego jeszcze chcesz.
– Przepraszam, nie wiedziałem, że znów tu trafię. Tak, przy okazji powiedz, jak tu wróciłem?
W odpowiedzi dziewczynka wyjęła z kieszeni pomarańczową gumkę.
– Masz zamiast cukierków. Tą gumką wymażesz imię i nazwisko swojego problemu.
Jawa.
Następnego dnia, gdy pani od matematyki zaczęła sprawdzać prace domową, Tyberiusz napisał ołówkiem na kartce jej imię i nazwisko, a potem starł je pomarańczową gumką. Niestety pani nie zniknęła i Tyberiusz dostał jedynkę za brak zadań. Czy dziewczynka go oszukała? Czy po raz kolejny trafi we śnie do pomarańczowej krainy? I dlaczego w ogóle tam trafia? Te i inne pytania pojawiały się w głowie wściekłego Tyberiusza. Tym razem jak ją spotkam, to ją uduszę, postanowił.
Sen.
Pomarańczowy zbladł jeszcze bardziej. Dziewczynka wyszła z domu z wielkim nożem w ręku.
– Zabiję cię – powiedziała.
– Akurat. Nie można zabić kogoś, kto nie należy do twojego świata – roześmiał się Tyberiusz.
– W takim razie cię przeklnę.
– Ja ciebie też. Przez ciebie dostałem jedynkę.
– Przeze mnie, czy przez swoją głupotę? Kto ci powiedział, że babka zniknie na oczach całej klasy?! Lepiej sprawdź, czy jutro pojawi się w szkole, a jak już to zrobisz, więcej tu nie wracaj, bo jak nie…
– To co? Wyjmiesz z kieszeni armatę?
Jawa.
Następnego dnia nauczycielka nie przyszła do szkoły. Wszyscy się cieszyli, tylko Tyberiusz poczuł się jakoś dziwnie. Co, jeśli ją zabiłem, pomyślał i zrobiło mu się nagle bardzo słabo. Zaraz potem kątem oka zobaczył siedzącą przy ścianie pomarańczową dziewczynkę, chociaż nie była już tak bardzo pomarańczowa, raczej szara.
– Zniszczyłeś moją krainę. Teraz ja ciebie zniszczę. Odtąd każdą wolną chwilę spędzisz we śnie, nie na jawie – krzyknęła i zniknęła. Na szczęście zniknęła. Jednak Tyberiusz nie poczuł ulgi, wręcz przeciwnie, wydawało się, że coś przykleiło się do jego pleców. Nagle zrobił się senny i z trudem dotrwał do końca lekcji. W domu rzucił plecak i położył się spać. Nic mu się nie śniło. Ciężar nadal trwał. Próbował odrobić lekcje, lecz na niczym nie potrafił się skupić. Chyba naprawdę pomarańczowa dziewczynka rzuciła na niego jakiś czar.
Koniec.
Narrator upiera się, żeby już skończyć tę nieciekawą historię. Czy próbowano ratować chłopca? Tak. Rodzice zaprowadzili go do szkolnego psychologa, później do psychiatry. Nikt nie wiedział, co dolega Tyberiuszowi. Psychiatra zapisał leki na narkolepsję i depresję. Nic to jednak nie dało. Nie powiodły się również próby dotarcia do pomarańczowej krainy. Nie wiadomo co się stało z dziewczynką. Pytanie dlaczego rzuciła czar na chłopca wciąż pozostaje bez odpowiedzi.
– Pora na morał Narratorze?
– Tak.
Morał.
Nie bierz darów od sennych postaci. Nie ufaj nieznajomym. I tak, oczywiście, ucz się matematyki, bo nauka to potęgi klucz i w przyszłości z takim kluczem możesz zostać woźnym w szkole. Na pewno nie rzucaj czarów na swoich nauczycieli, bo spotka cię zasłużona kara. I jak zadowoleni? Chcecie dopisać do tego swoje morały?
P. S. A Wy skorzystalibyście z pomocy pomarańczowej dziewczynki? Ciekawe o co byście ją poprosili.
Autorem obrazu w tle jest Nikhil Segel.
Smutna ta opowieść. Pomarańczowy kolor ma ciekawą symbolikę, choć nie wskazany ponoć dla tych, którzy czują się samotni i mają obniżony nastrój. Lepiej uważać faktycznie na życzenia i na pragnienia. Umiesz rozwijać akcję i ciągnąć wątek. Pomarańczowy świat. Radości, zabawy i ognia. Wygląda z Twojej historii, że dość niebezpieczny taki świat a problem szkoły i w niej nauki odwieczny. Moc uścisków <3