Niebieski.

Niebieski.

Za górami, za lasami, w Niebieskiej Krainie urodziła się dziewczynka, która nie znosiła niebieskiego koloru. Niebieski wywoływał na jej skórze wysypkę, w umyśle tworzył dziury, całe ciało przytłaczał niczym kamień. Dlaczego? Czy ktoś, coś rzuciło zły czar na dziewczynkę? Co zrobić, żeby odwrócić działanie klątwy, oczywiście jeśli to klątwa, a nie coś całkiem innego, coś, co przerasta umiejętności wszystkich okolicznych magów.

Autor obrazu: Roch Urbaniak.

Zaczęło się od…

Nie wiadomo od czego się zaczęło. Może od snu, w którym Waleria poznała pomarańczowego faceta. Wyszedł ze studni jak bohater z filmu o X-menie. Zanim wyszedł, studnia zalała się światłem zachodzącego słońca. Też było pomarańczowe, a przecież w Niebieskiej Krainie słońce świeciło na niebiesko.

– To sen – domyśliła się Waleria.

– Masz rację – pochwalił ją mężczyzna. – Za swoją wiedzę dostaniesz pomarańczowy medal.

Waleria poczuła dreszcze strachu. Bała się tego faceta? Jeśli tak, to dlaczego?

Sen szybko rozmył się na jawie. Później go sobie przypomniała, gdy już nie dało się nic zrobić. Niebieski raził jej oczy. Rzeczywistość zaczęła mieszać się z wizjami. Umysł nie chciał pracować.

– Boże, ratuj – modliła się Waleria, bo mimo wszystko nadal wierzyła w Boga. ( Tak, takiego z dużej litery ). Rodzice Walerii też się modlili, choć ich Bóg miał inną postać niż Bóg Walerii.

Kolejne sny.

W kolejnych snach pojawił się pomarańczowy tygrys. Może to był facet zamieniony w tygrysa? Wskoczył na dach jednego z domów. Rykiem przywołał białe ptaki i łodzie z białymi żaglami. Gdzie leciały ptaki? Gdzie płynęły łodzie? Waleria patrzyła i zazdrościła im wolności, szybkości, z jaką opuszczały Niebieską Krainę.

– Proszę, pozwólcie mi stąd odejść – krzyczała przez sen Waleria.

Rodzice dawali jej kolejną dawkę leków. Sny zniknęły zastąpione twardą rzeczywistością – efektami ubocznymi leczenia. Aż wreszcie do Niebieskiej Krainy przybyła czarodziejka.

Czarodziejka.

Podobno pochodziła z kraju, w którym niebieski był jednym z wielu kolorów.

– Niemożliwe – dziwili się ludzie, zwłaszcza ci wierzący w Niebieskiego Boga. A jednak nie dało się ukryć, że włosy czarodziejki lśnią niezwykle głęboką czernią.

– Po co się u nas zjawiłaś? – pytali uczeni i zwyczajni zjadacze chleba.

– Po dziewczynkę, na którą rzucił czar Pomarańczowy Tygrys.

Nikt nie zrozumiał odpowiedzi. W dodatku rząd Niebieskiej Krainy uznał czarodziejkę za złą istotę i postanowił się jej pozbyć.

Waleria.

Waleria płakała, ale tak, że nikt tego nie widział i nie słyszał, tylko Pomarańczowy Tygrys.

– Masz, co chciałaś ty wstrętna dziewucho.

– Co ja ci takiego zrobiłam?

– Nie pamiętasz, wtrąciłaś się do mojej misji.

– Do jakiej misji?

– Brak pamięci cię nie uratuje. Przez całą wieczność męczyć cię będzie niebieski kolor i nie licz na czarodziejkę. Ona też dostanie za swoje.

Pomarańczowy Tygrys lubił się mścić. Zdawało się, że zemsta dodaje mu siły. Teraz zmiana w człowieka przychodziła mu z większą łatwością niż kiedyś. Mógł też unieść się jak ptak w powietrze i skakać po dachach domów, czego dawniej nie potrafił. Tymczasem Waleria ginęła, z dnia na dzień stawała się coraz mniejsza i słabsza. Czarodziejka, która przyjechała z dalekiej krainy, żeby jej pomóc, została wrzucona do machiny czasu i wysyłana w daleką przeszłość.

Koniec.

Narrator twierdzi, że nie ma jednego właściwego zakończenia. Istnieje wiele różnych wersji. Trzy główne brzmią tak:

– dziewczynka i czarodziejka umarły, lecz może kiedyś jeszcze wrócą, choć w innej postaci i wtedy powstanie inna historia

– czarodziejka znalazła sposób, żeby wydostać się z dalekiej przyszłości i uratować dziewczynkę

– jednak z nich zginęła, druga przeżyła, trochę płaczu i trochę radości.

Zdaniem Narratora każdy ma prawo wybrać sobie zakończenie, takie, jakie mu się podoba. Każde ma swoje wady i zalety.

Morał.

Podąża za zakończeniem, chociaż obok niego pojawia się ten ogólny. Pozwól odejść temu, co chce odejść. Nie zmieniaj na siłę. Nie każdy, kto urodził się w danej krainie, pasuje do niej. Co do tego ostatniego, Narrator ma pytanie, po co się urodził, jeśli nie pasuje? Nie wiem. Może nie widział innego wyjścia, nie ujrzał pomarańczowej studni prowadzącej do innego wymiaru?

P. S. Ciekawa jestem, jaki koniec sobie wybraliście i jak brzmi Wasz morał.

Autorem obrazu w tle jest Roch Urbaniak.

0 0 votes
Ocena
Subscribe
Powiadom o
6 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
View all comments
Ewelina
23 września 2022 21:49

Jeśli to bajka, to musi być dobre zakończenie, więc czarodziejka się wydostała i uratowała dziewczynę, a ona oczywiście w końcu przestała się bać się niebieskiego koloru 🙂

Gratiana
23 września 2022 16:02

Ciekawy dylemat w sumie. Czy nasze miejsce jest tu, czy gdzie indziej i kto o tym decyduje. Tak sobie czasami myślę, że nasze miejsce jest dokładnie tam gdzie jesteśmy. Gdyby miało być inaczej, to bylibyśmy w innej rzeczywistości, na innej ścieżce. Co do zakończenia, to dla każdego jest chyba inne i nie zawsze możemy je sobie wybrać sami. Dobra bajka :)) Ja osobiście bardzo lubię niebieski. Niebieski w parze z pomarańczowym to wszak obraz nieba z gwiazdami :))

17 września 2022 09:51

Szkoda, że trafiła na mściwego tygrysa. Może powinna się nauczyć komunikować ze zwierzętami?
To fakt nikt nas o zdanie nie pyta czy chcemy się pojawić w takiej, a nie innej rzeczywistości.

6
0
Would love your thoughts, please comment.x