Tak, śniąca, nie śpiąca. Ta druga z całkiem innej bajki, z innego czasu i przestrzeni. Śniąca śni. Śpiąca śpi, ale czy pojawiają się jakieś sny i czy je zapamięta? Nie wiadomo. Czym się jeszcze różnią obie królewny? I kto odkrywa śniącą? Kto o niej chce opowiedzieć?
Machina czasu.
Dawno, dawno temu w dwóch równoległych światach urodziły się królewny. Obie piękne i długo oczekiwane. Na jedną i drugą zła wróżka rzuciła czar snu. I na tym kończą się podobieństwa. Znana wszystkim śpiąca królewna była dobrą i grzeczną dziewczynką. Nic więc dziwnego, że nikt nie chciał, żeby zasnęła, a gdy już zasnęła wielu pragnęło obudzić ją swoim pocałunkiem. Drugiej nikt nie darzył sympatią i wszyscy odetchnęli z ulgą, gdy czar zaczął działać. Wszyscy z wyjątkiem matki, która jak każda matka, prawie każda, uwielbiała swoje dziecko i wydała fortunę na ratowanie córki. Bardzo długo szukała eliksirów, cudownych mikstur, słuchała rad mądrych ludzi, pozwalała działać różnym czarodziejom, aż wreszcie jeden z magików wyczarował dla niej machinę czasu.
– Co to takiego? – Królowa ze zdziwieniem patrzyła na przedmiot przypominający z wyglądu zwykły zegarek.
– Machina, którą dla ciebie pani skonstruowałem – odparł magik.
– Machina? Jak działa?
– Przesuwa czas do przodu lub do tyłu. O tu, proszę, widzisz pani te wskazówki? Magik pokazywał, wyjaśniał i choć królowa słynęła ze swojego sceptycyzmu uwierzyła, że może cofnąć czas do chwili, zanim wszystko się zaczęło.
Ja-narrator.
Wzdycham. Kto powiedział, że łatwo opowiada się bajki? Czy mówiła o tym jakaś nauczycielka czy wzorowa uczennica? Jeśli tak, to one potrafią. Ja tymczasem rozglądam się za Lubisłową i Losem. Może wiedzą, co mogło się wydarzyć, gdy królowa dotknęła zegarka? Czy naprawdę cofnęła się w czasie, a jeśli tak, co jej to dało? Nikt przecież nie życzył dobrze małej, złej królewnie. Ludzie cieszyli się, że w sen zapadła. Ktoś nawet powiedział głośno, że teraz wreszcie jest święty spokój i że królowa może adoptować sobie inne dziecko, najlepiej dobre i grzeczne.
Różne warianty tej samej rzeczywistości.
Królowa nie wiedziała, że ruszając wskazówkami zegara otworzy różne warianty rzeczywistości, a te z kolei doprowadzą do końca jej świata. Najważniejsze, że się udało. Pokręciła zegarkiem. Przeniosła się w czasie do chwili, gdy do pałacu zbliżała się wróżka z czarem snu. Wróżkę kazała zabić. Pozostałym wydała rozkaz, żeby obdarowały królewnę wyłącznie dobrymi życzeniami. I tak jedna z nich dała królewnie dar śnienia. Odtąd dziewczynka mogła wyśnić, co się jej podobało. Niestety zło tkwiące w niej podsuwało jej koszmarne pomysły.
Koniec.
Królewna naraziła się wszystkim lub prawie wszystkim. Wchodziła do ich snów i przekładała je jak klocki lego, sprawiając, że nikt już nie czuł się wolny, nikt nie śnił pięknych snów, nikt we śnie nie odpoczywał. Każdy wspaniały, kolorowy sen się urywał, tonął w czarnym stworzonym przez królewnę morzu. Ludzie umierali na depresję i nie tylko. Królowa nie raz i nie dwa prosiła córkę, żeby przestała bawić się swoim darem. Nic jednak do królewny nie docierało i w końcu królowa musiała jeszcze raz cofnąć czas. Niestety i tak nadszedł zły koniec. Królestwo i cały świat padło z powodu stworzonych przez królową różnych wariantów tej samej rzeczywistości. Stworzonych nieświadomie, ale stworzonych. W tej kwestii nic nie dało się zrobić. Z królewną się dało. Uśpiono ją i pogrzebano pod wielkim głazem. Gdy ktoś kiedyś do niej dotrze i pocałuje, na pewno tego pożałuje. Rym tego zdania mu nie pomoże.
Morał.
Ja-narrator nie bardzo wiem, jaki byłby najlepszy: nie ratuj złej dziewczyny, nie baw się czasem, nie całuj nieznanych ślicznotek czy może coś całkiem innego?
Często myślę o tym, że chciałabym cofnąć czas. Jednak Twój tekst uświadomił mi, że nawet ten magiczny wehikuł czasu nie gwarantuje, że spełnimy marzenia. Przeznaczenie tak czy inaczej nas dopadnie…
Fajne te bajki o królewnach śpiącej i śniącej. Ja raczej zwolennikiem zabawy w czas i z czasem nie jestem, bo to zawsze źle się kończy dla lubiącego takie zabawy. Ponoć już można cofnąć się w czasie. To kwestia miejsca i prędkości – tak się od fizyków dowiedziałam 😀 Myślą też można się cofnąć i w myśli zmienić czas. Politycy nawet to robią w realu. Pogubiłam się w tych bajkach o snach i sinieniach. Ciekawe czy będzie ciąg dalszy 🙂 Uściski zostawiam 🙂