Jakie są? Zatrzymuję się, patrzę, dotykam, czuję. Co? Czy chcesz spojrzeć? Czy warto zobaczyć szaty codzienności? Pytania zadała liryczna Podmiota i to ona, nie ja rozwinie temat.

Drzwi
drzwi do innego wymiaru
otwierają się codziennie rano
budzik dzwoni
za oknem szarość
drzewa coraz bardziej nagie
nie chcę dotykać zimnej podłogi
codzienność pozwala zamknąć oczy
schemat dalej się toczy
i już jest ciepło, dobrze i miło.

Parasol
Pamiętasz?
Śniłeś o mnie sen koloru czerwonego
jawa zastukała deszczem w okno
otworzyłeś parasol
na próżno
codzienność wdarła się się siłą
niebo się zamknęło.

Melodia
Fortepiany odleciały z codzienną melodią
nostalgia gra na skrzypcach
siedzisz gdzieś w przeszłości
niebo i słońce
rozległa przestrzeń
kiedyś to było
żal rozdziera serce.

Szaty codzienności
zebrane w jednej szufladzie
przedmioty, rytuały, nawyki
każdego dnia coś wyjmuję
coś wybieram
czegoś żałuję
czas toczy kulę światła i ciemności.
P. S. Każdy ma swoją codzienność, a każda codzienność ma swoje szaty – powiedziała Podmiota i poszła sobie. Gdzie i po co poszła? Czy jeszcze wróci?
Taniec z wierszami. Nastrojowy, romantyczny, trochę smutny, jak jesień za oknem