Czym są żarówki? Czy tylko zwykłymi przedmiotami oświetlającymi ciemność? Kto i dlaczego ich szuka?
Doniczka i klucz
Doniczkę przyniósł Magik. Postawił ją na stole. Patrzyłam, nie wiedząc, co powiedzieć. Po co mi taka doniczka? Do czego służą wetknięte w nią lampy? Dlaczego lampy, nie kwiaty?
– Za dużo myślisz, a jak tyle myślisz to przestajesz żyć – jak zwykle słowa Magika niczego nie wyjaśniały.
– A ty nie myślisz? – zapytałam.
– Myślałem, czy warto tu przyjść i dać ci doniczkę z lampami i czy zobaczysz żarówki.
– Czym są żarówki?
W odpowiedzi Magik się tylko uśmiechnął. Już wiedziałam, że nic nie powie, że sama muszę sobie wszystko wytłumaczyć. Ale jak mam się do tego zabrać?
– Zacznij od klucza.
Magik pstryknął palcami i na ścianie pojawił się surrealistyczny obraz Marcela Carama. Hm, też bym tak chciała – pstrykać palcami.
– Widzisz tę postać na pierwszym planie? To ja z kluczem do żarówek.
– Powiedzmy – pomyślałam. Za nic nie powiedziałabym tego głośno. Bałabym się reakcji Magika. Wiedziałam, jak bardzo się złości, gdy nie wierzysz w to, co mówi, gdy w niego wątpisz.
– Słyszę twoje myśli!
– To nie słuchaj. Nie umiem się skupić, gdy siedzisz mi w głowie.
– Nie umiesz i nie będziesz umiała. Nie ma takiej opcji, żebyś cokolwiek zrozumiała.
Na tym nasza rozmowa powinna się skończyć. Jednak trwa dalej. Magik znów czaruje i na ścianie pojawia się kolejny obraz.
Ogród
Patrzę i się nie odzywam. Czekam, aż Magik coś powie, bo to, że powie, jest pewne. Widać po jego nadętej minie, że zaraz zacznie się chwalić i choć pierwszoplanowa postać jest inna, na pewno tkwi w niej ukryty Magik.
– Wreszcie zaczynasz myśleć – słychać dumę w głosie Magika. – Na początku była ciemność, potem ja, jasność i mój ogród.
– Z żarówkami?
– Możesz mi nie przerywać?
– Już nie będę – obiecuję.
– Wyrastały wszędzie, gdy tylko o nich pomyślałem. Stąd ich druga nazwa…
– Pomysły – wykrzykuję – zgadłam, prawda?
Magik nic nie mówi. Zaciska usta, zabiera obraz i odwraca się w stronę szafy.
– Nie odchodź proszę. Miałeś przecież opowiedzieć mi o ogrodzie i żarówkach.
– Nic tu po mnie. Sama sobie opowiadaj.
– Twoja historia byłaby ciekawsza. Poza tym mam kawałek sernika i makowca.
– Ja nie Narrator. Słodycze nie robią na mnie wrażenia.
A jednak stoi, nie odchodzi, czeka, aż go przekonam i znów pokaże jakiś obraz. Pokaże, czy nie pokaże i jak brzmią właściwe słowa, które sprawią, że zostanie ze mną?
– Czy te żarówki, co mi je przyniosłeś, oświetlą mroki mego umysłu?
– Zobaczymy. Teraz muszę iść szukać żarówek.
– To jeszcze ich nie znalazłeś, a te w doniczce?
– Daję tobie. Może coś z nich będzie, a może nie.
– Nie po każdej myśli pojawia się pomysł.
Magik się uśmiecha. Na ścianie pojawia się nowy obraz.
Pojazd
– Widzisz, jadę i szukam żarówek. Gdy je znajdę posadzę je w nowym ogrodzie – wyjaśnia Magik.
– W nowym, a co ze starym? – dziwię się.
– Zginął. Ogrody zawsze giną, gdy żarówki się wypalają.
Przyglądam się. Próbuję zrozumieć treść obrazu. Co znaczy ta włócznia, flaga, oko, łzy i wystające z pojazdu korzenie i czym jest ten pojazd?
– To są moje magiczne atrybuty. Z nimi pokonuję czas i przestrzeń i przyciągam żarówki.
Magik wzdycha.
– Ech szkoda gadać i czasu nie mam na gadanie. Przeznaczenie mnie wzywa.
Wiem, że za chwilę zniknie za drzwiami szafy w świecie, do którego nie mam dostępu. Odejdzie razem z obrazami. Zostawi po sobie uczucie pustki i doniczkę z lampami.
Może żarówki to myśli, które rosną w doniczce. Zapalają się kiedy mają pomysł na coś nowego.