Wesołe miasteczko

Wesołe miasteczko

Za górami, za lasami, za studnią, za słupem znajduje się miejsce zwane Wesołe miasteczko. Szerokie, długie, głębokie, lecz czy przyjemne? Czy jego mieszkańcy świetnie się bawią? Kto i dlaczego został tutaj przeniesiony?

Autor obrazu: Jacek Yerka.

Wcześniej.

Akapit dla tych, którzy nie wiedzą, o co chodzi i nie czują w sobie dość siły, żeby zajrzeć do poprzednich odcinków tej historii. Jeśli nie należysz do nie mających o niczym pojęcia czytelników, daruj sobie czytanie tego akapitu – szkoda czasu.

Trzy siostry Wiesława, Leokadia i Pelagia szukają swojej siostry Aldony i przyszywanej siostrzenicy Genowefy. Ślady prowadzą je do tajemniczej studni i znajdującego się w niej korytarza numer cztery. Tutaj Leokadia i Pelagia zasypiają, a Wiesława idzie dalej z nieznajomą w niebieskim płaszczu przeciwdeszczowym i zielonych kaloszach. Kobieta prowadzi ją do słupa. Wiesława dotyka zimnej szarej powierzchni i znika.

Droga.

Po raz pierwszy od wielu lat Wiesława niczego nie wiedziała. Gdzie się znajduje? Skąd się tu wzięła i po co? Szeroka asfaltowa droga nie przynosiła żadnych odpowiedzi. Po prawej i lewej stronie rósł las, a naprzeciwko stała niebieska tablica z napisem: Witamy w Wesołym Miasteczku.

– Wesołe miasteczko?- Wiesława głośno wyraziła swoje zdziwienie.

– Ktoś mnie tu przywiózł, czy ja sama tu przyjechałam? Jeszcze raz dokładnie się rozejrzała. Dziwne, droga za nią kończyła się w zaroślach. Czyżby Wiesława przybyła tutaj od strony Wesołego Miasteczka? I gdzie się podziały Pelagia i Leokadia? Wiesława pamiętała, że wyruszyły razem na poszukiwania Aldony i Genowefy. Za nic jednak nie mogła sobie przypomnieć chwili rozstania z siostrami. Czy czekają na nią w Wesołym Miasteczku? Czy chodzą po lesie? Nie, chodzenie raczej do nich niepodobne. One i zarośla, akurat. Obie boją się czających się w krzakach zboczeńców, złodziei, morderców. Na pewno wałęsają się po ulicach Wesołego Miasteczka. Tam ich poszuka.

– Nie chodź tam, wracaj – zawołał jakiś głos z lasu, lecz Wiesława, która wreszcie postanowiła ruszyć się z miejsca, niczego nie słyszała.

Karuzela.

Znajdowała się w centrum Miasteczka na rynku. Wielkie białe koło z małymi, żółto-pomarańczowymi fotelikami. Od samego patrzenia Wiesławie kręciło się w głowie. Mimo to nie potrafiła oderwać wzroku od karuzeli. Czyżby ta rzuciła na nią urok? Bzdura. Zaraz pójdzie dalej. Zaraz odnajdzie siostry. Ale zaraz nie nadchodziło.

– Nowa? – ktoś obok zadał Wiesławie pytanie.

– Co? – nie zrozumiała.

– Pytam, czy jesteś tutaj nowa, jesteś?

– Nie, to znaczy tak – Wiesława wreszcie spojrzała na zadającego pytanie. Niski, rudy facet w średnim wieku trzymał w ręku fioletowe okulary. Po co tu przylazł? Sprzedaje okulary czy bilety do lunaparku?

– Lepiej załóż, bo karuzela cię wciągnie.

– Że jak? Co on Wiesławie sugerował? Czemu się do niej przyczepił?

– No, dobra, niech ci będzie, sam ci je założę. Nieznajomy wyraźnie prosił się o kłopoty, próbując wcisnąć swoje okulary na oczy Wiesławy.

– Kim pan jest? Czego pan chce ode mnie? Wiesława zdzieliła rudzielca pięścią w brzuch, a potem pobiegła w stronę karuzeli.

Koła

Karuzela zaczęła się kręcić, gdy Wiesława usiadła na jednym z fotelików. Zaraz potem przed oczami Wiesławy pojawiły się koła. Czerwone, pomarańczowe, żółte, zielone, niebieskie, granatowe, fioletowe tańczyły i coś do siebie szeptały. Na próżno Wiesława próbowała je zrozumieć. Bezskutecznie starała się wygonić, kiedy zaczęły jej przeszkadzać. Karuzeli też nie mogła zatrzymać.

– Nasza jesteś, nasza – śpiewały. – Zjemy cię, zjemy powoli.

– Dajcie mi spokój – krzyczała Wiesława. Nikt jej nie słuchał. Koła powoli zajmowały jej ciało. Część wchodziła w nogi, część w biodra, inne w szyję.

– Za chwilę zniknie – pomyślał rudzielec i wzruszył ramionami.

P. S. Narrator odszedł razem z rudzielcem, chociaż krzyczałam, zostań, co z Wiesławą? Mam nadzieję, że wróci i powie, a jak Wy myślicie, chcecie, żeby wrócił?

Autorem obrazu w tle jest Tom Barnes.

0 0 votes
Ocena
Subscribe
Powiadom o
8 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
View all comments
Gratiana
8 listopada 2022 18:17

No i chyba znalazłam się w świecie grozy, jeszcze tylko zabrakło klauna 🙂 Akcja Aniu genialna <3

4 listopada 2022 13:14

Szkoda Wiesławy. Wesołe koło karuzeli zje ją żywcem, nikt jej nie pomoże.
Można tylko dodać: sama się prosiła.
Ale tak naprawdę to nigdy nie wiemy co nas czeka, nie mamy rozpisanego scenariusza na życie.

Mrs.Gorzka
30 października 2022 17:17

Mnie to zawsze wesołe miasteczko przerażało, a jeszcze trzy siostry do tego – to dla mnie jak scena z horroru.

30 października 2022 06:36

Te Twoje opowieści sa tak barwne, tak emocjonalne, tak artystycznie poruszające, że przychodzą mi na myśl (od razu) obrazy Jerzego Dudy Gracza…
Ściskam ciepło 🙂

8
0
Would love your thoughts, please comment.x