Już do nich nie zaglądam. Nie chce mi się. Wiem, co zobaczę, dwie skrzywione grymasem złości twarze. Jedna siedzi w jednym kącie, druga w drugim. Nie patrzą na siebie tak jak ja nie patrzę na nie. Tylko ciekawski Narrator zerka i coś sobie pisze w swoim zeszycie, zeszycie, z którym nigdy się nie rozstaje.
Eugenia.
Eugenię obudził głos. Ktoś coś powiedział, ale kto i dlaczego o drugiej w nocy. Może to duch. One zwykle przychodzą o tej porze. Lepiej spać dalej, udawać, że nic nie słyszysz. Duch się zniechęci i sobie pójdzie. Nie poszedł. Gdy tylko odwróciła się w stronę ściany, odezwał się głośniej:
– Przyjdź tu. Spójrz w lustro.
– Daj mi spokój. Rano spojrzę w lustro. Gadała z nim, naprawdę?
– Naprawdę – odpowiedział – pocieszę cię, że nie ty jedna. Janka też ze mną rozmawia.
– Co?!
– Tak, poza tym, że jest głupia, ma całkiem dobre uszy.
– Kim ty jesteś? Czego chcesz ode mnie? Eugenia zrzuciła kołdrę i usiadła na łóżku.
Stanisława.
Stanisławy nikt budzić nie musiał. Mimo późnej godziny nadal nie spała. Po słynnej na całym świecie chorobie pozostała jej bezsenność. Między innymi. Skutków ubocznych było znacznie więcej. Nie pozwalały wrócić do dawnego życia. Nic Stanisławy nie cieszyło, na niczym jej nie zależało, aż dziw, że jeszcze żyła.
Tej nocy długo krążyła po mieszkaniu, zanim wreszcie doszła do wniosku, że pora się położyć. Jednak zamiast się umyć i przebrać, stanęła przed lustrem.
Eugenia.
– Chodź. Nie czas teraz na pytania. Czy Eugenii się wydawało, czy duch naprawdę pociągnął ją za rękę?
– Ile jeszcze będzie tych naprawdę i naprawdę? Po prostu chodź i już.
– Dobrze – zgodziła się Eugenia, bo co miała innego zrobić. Bić się z duchem?
– Przeżyłam spotkanie z kosmitą, to i z duchem dam sobie radę – pomyślała. – Poza tym może to tylko sen. Może wcale się nie obudziłam. Wstała i ruszyła w stronę wiszącego w przedpokoju prostokątnego lustra w czarnej ramie.
Stanisława.
Przez chwilę patrzyła na ciemne kręgi pod swoimi oczami i siwe rzadkie włosy. Potem nagle obraz zafalował i pojawiła się twarz Eugenii. Stanisławę zamurowało. Od razu pomyślała o liście, który przyniosła jej nowa sąsiadka Celestyna. Miała go przeczytać, ale zrobiło się jej słabo. Gdzie on teraz jest?
– Nieważne i tak nie napisałam żadnego listu do ciebie – odezwało się lustrzane odbicie.
Eugenia.
Gdy przyjęła, że wszystko wokół nie jest rzeczywiste, odetchnęła z ulgą i widok Stanisławy w lustrze ani trochę jej nie zdziwił.
– Trochę szkoda, że już się nie spotykamy. Z nikim mi się tak dobrze nie gadało jak z tobą – wyznała Stanisławie.
Ta nadal się nie odzywała. Wytrzeszczała oczy jakby i ją zaskoczyła nowa nieznana jej dotąd funkcja lustra.
– Z drugiej strony jakbym miała słuchać twojego marudzenia o strasznej chorobie, wolę siedzieć sama – ciągnęła Eugenia.
– No, nie – odezwała się wreszcie Stanisława. – Zwariowałam. Widzę Eugenię w lustrze i ona do mnie gada.
– Nie, to tylko sen – pocieszyła ją Eugenia. Obie śpimy i albo tobie albo mnie śni się ten dziwny sen. Obudzimy się i będzie jak dawniej. Ja nie spojrzę na ciebie, a ty nie spojrzysz na mnie.
– A wiesz, że zgubiłam ten twój list.
– Mówiłam ci już, że to nie ja go napisałam. Celestyna, znasz nasz nową sąsiadkę, podrzuciła mi taki sam list od ciebie.
– Coś takiego! Ale dlaczego?
– Nie wiem. Czekaj zapytam ducha. Może on coś wie.
– Duch?! Jaki znowu duch?!
– Ten od Janki, tej wariatki z góry.
– Zadajesz się z Janką? Odzywa się do ciebie?
– Nie z Janką. Tylko z duchem i nie zadaję się. Tylko on się chce ze mną zadawać. On mnie postawił przed tym lustrem.
– Wiesz co, Genia, daj mi spokój. Mam już dość tej głupiej rozmowy. Stanisława odsunęła się od lustra. Połączenie zostało przerwane.
– I co dalej? – zapytał Narrator.
P. S. Czy to była ostatnia rozmowa Eugenii i Stanisławy? Jak myślicie?
Autorem obrazu w tle jest Inge Look.
Część poprzednia Celestyna.
Chciałabym, aby się pogodziły. Obie są samotne i smutne. Lepiej spędzać czas w towarzystwie niż w samotności roztrząsać swoje niedole.
Lustro to bardzo ciekawy motyw, mnie się kojarzy z „Wielkimi nadziejami” Dickensa. A pod kołdrę też chowam głowę, gdy słyszę niepokojące dźwięki nocą, a przynajmniej robiłam tak będąc dzieckiem.
Ciekawy temat – lustra. W życiu też ciekawe doświadczenie – spojrzeć w lustro, zobaczyć siebie i innych z drugiej strony świata. Lubię temat luster. Pozdrawiam wiosennie <3