Płynąc środkiem rzeki

Płynąc środkiem rzeki

Daleko za horyzont, dodaje Narrator, któremu tytuł średnio się podoba tak jak bohater zaproszony do rozmowy. Filozof z bożej łaski, myśli o nim. Chciałby milczeć, ale słowami nie pogardzi. Ten filozof chciałby, nie Narrator. Marzy mu się nicość jakby pochodził z Sensbezsensu, pozuje na mistrza, gorzej, myśli, że jest mistrzem, a kim jest naprawdę? Dowiemy się tego, czy nie dowiemy? Narrator uważa, że nie i lepiej darować sobie dalsze czytanie.

Autor obrazu: Marion Peck

Oczy

– Podobno oczy są lustrem duszy – mówi Narrator.

– Więc jego trochę się wykrzywiła, ale czy to jego wina. Bądźmy wyrozumiali.

Siedzimy i czekamy na bohatera naszej rozmowy: Janka-Jankę. To znaczy ja czekam, bo Narrator będzie zadowolony, jeśli Janek-Janka się nie pojawi.

– Ciekawe, czy przyjdzie z duchem, czy bez ducha. Jak myślisz?

– Przestań proszę.

– Masz nadzieję, że go wyprostujesz? Przyznaj się, po to go tu zaprosiłaś?

Nic nie mówię. Nie wiem, po co zaprosiłam Janka-Jankę. To znaczy wiem, ale teraz gdy patrzę na obraz, wydaje mi się to głupie. Krzywe oczy. Nos nie w tym miejscu. Wszystko nie takie, jakie powinno być. Dlaczego tacy ludzie przychodzą tu na Ziemię? Dlaczego muszą się tu męczyć? Na co i po co? Czy Janek-Janka mi to wyjaśni? Raczej wątpię, więc o czym z nim chcę gadać?

Autor obrazu: Stefano Bessoni

Świeca

W świetle świecy, którą zapalam, żeby stworzyć nastrój, obraz się zmienia. Nie ma już pani w okularach z falistą fryzurą. Zamiast niej dziewczyna. Bardzo smutna.

– Nie przyjdzie – mówi Narrator. – Dalsze czekanie nie ma sensu.

– Przyjdzie. Nie tracę nadziei, choć przyznam, czekanie jest straszne.

– Co myślisz o tym obrazie? – zagaduję Narratora. W końcu o czymś musimy rozmawiać, żeby nas demon czekania nie zjadł.

– Jakbym wiedział, że mnie będziesz o obrazy wypytywać, to by mnie tu nie było.

– Ta dziewczynka przypomina mi Janka-Jankę z czasów dzieciństwa. Sama przed sobą udaję, że nie widzę grymasu na twarzy Narratora.

– Na pewno już wtedy myślał, że nie chce być dziewczynką.

– Nieładnie tak gadać o kimś za jego plecami. Z szafy wychodzi Janek-Janka. Wreszcie, oddycham z ulgą.

Autor obrazu: Jacek Yerka

Droga

Obraz zmienia się po raz kolejny. Myślałam, że nawiąże do tematu i pokaże rzekę, ale on pokazuje drogę.

– Od razu powiem, że nie mam czasu na gadki z wami. Wpadłem tu tylko na chwilę i zaraz stąd lecę.

Wiadomo. Jakże by inaczej. Janek-Janka nie lubi rozmów. Woli milczenie. Dla niego słowa są mało pojemne, niewyraźne i niepotrzebne. Poza tym nie znosi ludzi.

– Powiesz coś o tej drodze i możesz sobie iść do domu – odzywa się Narrator.

– Drogą życia trzeba iść prosto z prądem pod prąd. Pamiętać musisz, żeby trzymać się środka, żeby labirynt cię nie połknął.

– Labirynt? Chcę, żeby mój bohater rozwinął temat. – Czy życie jest dla ciebie labiryntem?

– Życie jest drogą, a droga rzeką. Musisz uważać, żeby cię nie zniosło na prawy lub lewy brzeg.

– Bo wtedy wpadniesz w ten labirynt – dopowiada wychodzący z szafy duch Ludwik.

– Czego za mną łazisz? Nie masz, co robić? – oburza się Janek-Janka.

– Jestem jak cień, twój najlepszy przyjaciel. Im więcej mnie wokół, tym przyjaźń większa.

– Spieprzaj. Janek-Janka szuka wzrokiem czegoś, czym mógłby rzucić w ducha. Oby nie kubkiem z herbatą albo obrazem. W zasadzie lepiej, żeby niczym nie rzucał.

– Wiedziałem, że tak to się skończy – wzdycha Narrator. – Wybacz, pójdę już sobie.

– No, coś ty zostawisz mnie z nimi samą.

– Sama tego chciałaś. Ja ci mówiłem, daj mu spokój.

Na szczęście Janek-Janka nie znajduje niczego, czym chciałby rzucić, ale też nie ma zamiaru zostać. Zdaje się, że wszystko skończy się, zanim jeszcze się zaczęło.

– Albo on albo ja – oznajmia mój bohater i wychodzi. Duch Ludwik też wychodzi, bo jak pies podąża za swoim bohaterem.

– I tyle na dzisiaj – myślę sobie.

P. S. Może innym razem uda się porozmawiać z Jankiem-Janką. Chcielibyście, żebym z nim jeszcze pogadała, czy już po tym krótkim spotkaniu z moim bohaterem, macie dosyć?

Jeśli jeszcze mojego bohatera nie znacie tutaj możecie zajrzeć:

Janek-Janka i morze.

Eugenia, Stanisława i Janek-Janka.

Autorem obrazu w tle jest Catrin Welz-Stein.

0 0 votes
Ocena
Subscribe
Powiadom o
4 komentarzy
najnowszy
najstarszy
Inline Feedbacks
View all comments
16 września 2023 08:33

„Ciekawe, czy przyjdzie z duchem, czy bez ducha.”- genialne!

Gratiana
12 maja 2023 07:24

Skończyła się jeszcze nie zaczęta rozmowa. W sumie jak w życiu. Uciekamy od rozmów, gdzie trzeba faktycznie mówić co się myśli, czuje itd. Mało kiedy jesteśmy sobą ubrani w narzucone normy przez świat. Mało kiedy jesteśmy akceptowani, gdy już zdecydujemy się na prawdy nasze. Rzeka narzuca własny nurt, a zbaczanie z niego bywa bolesne. Serdecznie pozdrawiam 🙂

4
0
Would love your thoughts, please comment.x